sobota, 21 lipca 2012

16, 17 Droga powrotna, podsumowanie

Podróż


 
No to koniec spełniania marzeń o "nicnierobieniu", a właściwie robieniu tylko nie tego co w życiu jest obowiązkowe, mimo iż może nawet sprawiać przyjemność (mam na myśli pracę)...

 
Ostatni dzień pobytu na Zachodnim Wybrzeżu USA rozpoczyna się jak zwykle ok 8. Jesteśmy już spakowani więc idziemy na miasto zjeść śniadanko i pożegnać się z Santa Monica i Zachodnim Wybrzeżem USA.
Później już tylko na stację benzynową, do wypożyczali samochodów i lotnisko.
Wylot 14:55 do Frankfurtu (10 godzin) , a później z Frankfurtu do Krakowa (1:15).

W domu wita nas obiad :)

Ostatni dzień ponieważ nic się nie wydarzyło specjalnego, nie zginęła walizka, nie było opóźnień samolotów upłynął szybko i bez większych przygód - teraz tylko musimy się postarzeć o 9 godzin i spróbować przestawić jeśli chodzi o spanie...

Podsumowanie

Czas na krótkie podsumowanie...

Ludzie

Ludzie to największy sukces Stanów Zjednoczonych i największa, najbardziej rzucająca się w oczy różnica pomiędzy naszymi krajami. Wszyscy są uśmiechnięci, wyglądają na szczęśliwych, są radośni, chcą pomagać i nie ma z tym problemów. Nie trąbią, czekają w kolejkach, nie pchają się, nie wyprzedzają itp... To tak bardzo rzuca się w oczy, że wysuwa się na pierwsze miejsce różnic. Niesamowite.... Powiem szczerze, że nawet ludzie nie wierzą w to, jak im się opowiada, bo przecież każdy z nas ma swoje spojrzenie na swoją osobę i innych otaczających nas ludzi.... Tak naprawdę, to jesteśmy smutnym narodem i problemy, narzekanie, wskazywanie tragedii a wręcz prześciganie się w niej - kto ma większego pecha i przeżył większą tragedię.
Po powrocie na pytanie jak słychać - mój brat wymienił mi tragedie jakie wydarzyły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni w domu w Krakowie oraz narzekał na bardzo złą pogodę nad morzem gdzie była jego rodzina (później okazało się, że wcale nie lało tak cały czas...), a w pracy także dostałem szybką relację z pozostałych tragedii... Nikt nie wymienił co go fajnego spotkało i co udało się zrobić!
Kurde, przecież my robimy codziennie tyle super rzeczy, mamy tyle sukcesów - naprawdę mamy się czym chwalić! Róbmy to!

Drugi temat to jak mieszkają. To sobie trudno wyobrazić, ale w takich stanach jak Arizona oni rzeczywiście mieszkają w swoich przyczepach. Nie mają normalnych domów. Nie wiem z czego to wynika, czy tylko z możliwości finansowych, czy po prostu z lenistwa i przyzwyczajenia. W przypadku części z nich do drugie odgrywa wielką rolę - dlaczego tak myślę? Dlatego, że nawet jak się ma przyczepę, to może ona jakoś wyglądać, wokół niej może być porządek itp. A tam w 90% rządzi chaos, bałagan i syf. Ale taki ich urok.
W przypadku dużych miast natomiast widać, że zarówno pomysłów na mieszkanie jak i kasy im nie brakuje. Widać przepych i sensowne myślenie. Wszystko jest ułożone, w porównaniu do naszych warunków domy mają swoją przestrzeń, odległości itp. Wykorzystują naturalne piękno, budują domy w miejscach totalnie urokliwych, w sposób i stylu budzącym szacunek. To jest super.

Otyłość i wygląd. Mówi się, że Amerykanie to otyły naród. Rzeczywiście tak jest. W wielu przypadkach moje sto parę kilogramów wydaje się prawie postawą atlety :). Są otyli. Widzi się to przeważnie w mniejszych miejscowościach. Jednocześnie jednak wszędzie w dużych miastach te otyłość zaczyna zanikać, bardzo dużo ludzi ćwiczy, siłownie i fitnessy są wszędzie dookoła. Kampania przeciwko otyłości w USA trwa i wydaje mi się, że wygrywa. W sklepach najważniejsze półki zajmuje właśnie żywność eko, bio, fitness. To pokolenie jeszcze nie da sobie z tym problemem rady, ale następne - czemu nie? Życzę im jak najlepiej!

Przyroda

W przypadku tego wyjazdu przyroda to rzeczywiście totalna różnica. Po pierwsze przestrzeń, odległości i rozmiary wszystkiego. Po drugie, miejsca, które odwiedzaliśmy to wybrane perełki tych ogromnych przestrzeni. Jest pięknie, inaczej, urokliwie... Nie potrafię chyba tego w ogóle opisać, ani ocenić. Powiem jedno - to jedne z najpiękniejszych miejsc na ziemi, które przygotowała dla nas Przyroda.... Rewelacja... Martwię się tylko tym, że jeżeli ktoś nie zobaczy tego na żywo, to w ogóle nigdy nie jesteście sobie w stanie wyobrazić tego jak w rzeczywistości może to wyglądać. Żadne zdjęcia nie są w stanie pokazać nawet 20% tego co rejestruje ludzkie oko... Ja jestem pod potężnym wrażeniem... Pod względem przyrody to w moim rankingu numer jeden (nie licząc miejsc takich jak Czarna Afryka, gdzie numerem jeden są zwierzęta)...

Ranking miejsc

Bardzo ciężko rankinguje się miejsca, bo wszystkie z nich należałoby zobaczyć. Trudno jest mi też wskazać numer jeden. Ewa z Natalią najczęściej wskazują Antelope. Ja mam tylko miejsca, które umieściłbym na końcu listy, choć jeżeli ktoś ma możliwości, to należy je odwiedzić. Do tych "słabszych" należą Grand Canyon West (to miejsce można swobodnie ominąć niewiele tracąc) oraz jakbym miał mało czasu (nie że mi się nie podobało, byłem naprawdę pod wielkim wrażeniem) to z listy usunąłbym Monument Valley. Cześć parków wymaga zdecydowanie dłuższych pobytów jak np. Yosemite czy Arches.... W tych miejscach koniecznie trzeba zostać 2 dni w Arches oraz 3 dni w Yosemite. Reszta - wydaje się, że jednodniowe pobyty wystarczają żeby zapoznać się z ich pięknem- może nie eksplorować je dogłębnie, ale zapoznać.
Jak widzicie - nie wiele więc zmieniłbym w planie wyjazdu, który zrealizowaliśmy.


Porady dla innych

Jeżeli ktoś z czytających kiedykolwiek będzie wybierał się w tamte strony polecam się w roli doradcy. Jest kilka istotnych rzeczy, na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę:
  • wybierać lot bezpośredni bez przesiadek w USA, nawet jeżeli są one troszkę droższe czasami - opóźnienie przylotu do Las Vegas trochę rozwaliło nam pierwszy dzień
  • nie oszczędzać na fajnym, dużym samochodzie - ilość kilometrów jakie się tam przejeżdża jest tak ogromna (my przejechaliśmy 4500 km + 1600 przelecieliśmy z Salt Lake City do Los Angeles), że środek transportu w tym wypadku jest najważniejszy. Najlepiej wybierać też coś w rodzaju SUV - to pomaga w niektórych miejscach. Jeżeli trzeba oszczędzać to na noclegu.
  • nie zabierać zbyt dużo ciuchów - w naszym przypadku to była naprawdę przesada (nie w moim :) )
  • standardowe pokoje w motelach to 2 łóżka o szerokości ok. 140-160 cm - można więc spać nawet w 4 osoby dorosłe
  • nie przesadzać z hotelami, bo spokojnie ich motele wystarczają na taką podróż, w motelach tylko się śpi, nic się z nich nie pamięta, większości nie trzeba rezerwować, wtedy jeżeli konieczna jest zmiana planów - można to zrobić - ceny w sezonie rozpoczynają się od 90$, jeżeli więc ktoś wybiera się poza sezonem myślę, że spokojnie można się w tej kwocie zmieścić. Jak ktoś lubi można korzystać z kempingów, w parkach narodowych, ale te należy wcześniej rezerwować.
  • Las Vegas - ponieważ tam hotele są relatywnie tańsze - spokojnie można brać hotele z wysokiej półki - to się później rekompensuje np. lokalizacją i tym kawałkiem luksusu na takim wyjeździe
  • paliwo jest tanie 3,4$ za galon czyli ok dolara za litr więc jeżeli ktoś oszczędności chce robić kosztem czasu i może to zrobić, można pożyczyć samochód na cały pobyt (jest taniej) i całą trasę przejechać. Myślę, że w porównaniu z naszym przelotem to ok. tysiąca zł taniej.
  • trzeba zabrać ze sobą dobry aparat z dobrymi szerokokątnymi obiektywami - tego nam trochę brakowało.... zdjęcia są jakie są.... :)

To tyle z wyjazdu... Dla mnie na długo, pewno do końca życia zostanie w pamięci... To jeden z najlepszych wyjazdów do tej pory, a może najlepszy... Patrząc na ilość kilometrów i odwiedzonych miejsc - na razie WYPRAWA ŻYCIA.... :)

Było cudownie.... Mam nadzieję, że w miarę dobrze też się czytało...
Przepraszam za długie teksty, ale jak mnie ktoś dobrze zna, to wiecie, że piszę mniej więcej z szybkością jak się mówi więc za dużo czasu nie poświęcałem, ale tekstu do czytania jest bardzo dużo....
Za błędy ortograficzne i stylistyczne - sorry.. nie mam czasu tego poprawiać - nikt nie jest idealny :)

Mariusz


 

9 komentarzy:

  1. Ewa: to ja musze dodac cos jeszcze od siebie. Odkrylam na tym wyjezdzie literackie zapedy wlasnego meza, czym mi zaimponowal. Okazuje sie, ze po 13 latach malzenstwa mozna cos jeszcze sie dowiedzec o sobie:)
    A bylo naprawde super. Zreszta zawsze jest, kiedy ma sie u swego boku TAKIEGO Organizatora! Dziekuje, Kochanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) nie dość, że czytało się lekko i przyjemnie to jeszcze sporo inf praktycznych. Wybieramy się w podobna trasę za 3 tyg. Dajcie proszę namiar jak się z Wami skontaktować. Ściskam z Norwegii

    OdpowiedzUsuń
  3. Ew. Mariusz używasz Fb? Daj znac, jam jest :) Danusia Walczak

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! Co do ilości tekstu jest ok! Czasami chciałoby się czytać więcej i więcej :) Też razem z mężem planujemy wyjazd, ale dopiero za rok, więc jak do tej port zwyczajnie (choć nie zawistnie oczywiście) zazdrościmy :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: krokodprzygody.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opis i komentarze! Czyta się lekko i przyjemnie. Brzmi zachęcająco :-)Za cztery dni lecimy do LA, a później pojeździmy trochę Waszymi śladami. Sprawdzimy czy to wszystko prawda :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję! Planujemy naszą wyprawę i opis Twojej wyprawy już sporo nam pomógł.
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzę powodzenia - miejsca są magiczne. W między czasie jeszcze raz odwiedziliśmy wiele z nich. Miłego wyjazdu. Cieszę się, że mogłem pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcialam Ci bardzo podziekowac za podzielenie sie swoimi doswiadczeniami.To byla NIE-O-CE-NIO-NA pomoc w planowaniu wakacyjnej wyprawy zycia naszej czteroosobowej rodziny w tym roku. Wszystko udalo sie cudownie (majac troche wiecej czasu do Waszego planu dolozylismy jeszcze Nowy Jork i Waszyngton). Bardzo, bardzo dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję i cieszę się, że mogłem pomóc.. :)

    OdpowiedzUsuń