Salt Lake City
Wyruszyliśmy po 8 z hotelu. Na lotnisku odprawa, dopłata do
bagażu ( L)
no i możemy lecieć. Nie… jeszcze kontrola czy czegoś nie przewozimy… Oczywiście
dziewczyny przeszły, a po moim przejściu przez bramkę można było usłyszeć inne
„bep” i pani mówi mi, że zostałem wylosowany przez system do dodatkowej
kontroli. Myślałem, że znowu promieniuję, bo ostatnio w Toronto powiedzieli mi,
że promieniuję jakbym miał coś z tarczycą. Tym razem jednak dodatkowej kontroli
zostały poddane moje ściągnięte już buty. A wydawało się, że to normalne
trampki J…
Zostały więc zabrane, poddane dodatkowym badaniom. Po stwierdzeniu, że ich
zapach jest w normie i nie zagraża innym pasażerom zostały wypuszczone na
wolność i razem ze mną mogły kontynuować podróż J
(oczywiście żartuję). W każdym razie po odprawie, samolot i za niecałe dwie
godzinki wylądowaliśmy w kolejnym stanie, który chcemy sobie przybliżyć –
Kalifornii. Bagaże znowu są wszystkie, co po moich wielokrotnych przygodach
daje mi nadzieje, że świat idzie w dobrym kierunku…. J
Sequoia National Park
Wypożyczamy samochód. Tym razem limuzynka jak się patrzy….
Jedziemy na północny zachód – zwiedzać osławione wszędzie, największe na
świecie drzewa. Nasze przygody z parkami umieszczonymi gdzieś w górach bez roślinności dobiegły końca - teraz czas na coś bardziej zielonego.... Trasa (ok. 250 mil) jest zupełnie inna niż w Arizonie czy Utah.
4-5 pasów autostrada daleko daleko za miastem, wszędzie dookoła górki jak w
Polsce, z drzewami i trawami. Ładnie. Jedyne co różni się od naszego klimatu to
rosnące przy drogach plantacje winogron, czy pomarańczy, oraz rozmiary tych
pól. Jeżeli ktoś decyduje się tutaj na plantację to od razu robi ją dużą (do
połowy horyzontu) a nie tak jak u nas malutkie pola z domkami porozrzucanymi
byle gdzie. Po 3,5 godzinach drogi i przerwie na obiad dojeżdżamy do bramy
Sequoia National Park. Ta nazwa mówi wszystko. Mamy nocleg w samym parku na
wysokości ponad 2 tys. metrów w Wuksachi Lodge. Na bramkach dowiadujemy się, że
przed nami jeszcze prawie 1.5 godziny drogi. Jedziemy… Tutaj jest pięknie.
Droga serpentynami pnie się coraz wyżej i wyżej. Jest zielono, dookoła
niekończący się las, piękne góry i ogrom zakrętów. Po otwarciu okna czuć zapach
lasu i szyszek. Wreszcie wjeżdżamy do serca lasu – tabliczka informuje nas
gdzie jesteśmy – Giant Forest. Natychmiast wyrastają przed nami drzewa jakich
nigdy nie widzieliśmy, są nienaturalnie duże, a z samochodu nie widać ich
końca. Super! J
Po to przyjechaliśmy.
Sequoia National Park to drugi co do wieku park narodowy w
USA. Dzieli się na kilka obszarów. My będziemy zwiedzali tylko dwa. Sequoie to
najstarsze drzewa na ziemi. W zasięgu parku mamy drzewa, które są najwyższe,
najszersze oraz najstarsze. Na świecie rosną tylko i wyłącznie na tym terenie czyli w Sierra Nevada na
wysokości pomiędzy 5-7 tysięcy stóp (1500-2500 metrów npm). Najstarsze z nich to General Sherman – określa się, że ma 2200 lat. To
umierające już drzewo, które już nie rośnie. Aktualnie ma 60 stóp średnicy czyli ok. 20
metrów. Jego ciężar to 700 ton czyli dwa całkowicie zapakowane Jumbo Jety!!! Wysokość
367 stóp czyli mniej więcej 110 metrów. (przeliczniki na metry podaję z głowy
więc mogą się trochę różnić od rzeczywistości). Sequoie to bardzo wytrzymałe
drzewa. Środki chemiczne w które są wyposażone chronią je przed grzybami,
szkodnikami czy nawet pożarem. Główną przyczyną ich umierania jest po prostu
wywracanie się. Nie są zaopatrzone w głębokie korzenie, a wilgotna ziemia oraz
bardzo silne wiatry, mogą powodować ich przewrócenie. Mają niespotykany kolor
– są brązowo-cynamonowe. Po kilku przykładach rozpoznajemy już je z daleka po kolorze kory. Po dotknięciu wydaje się, ze ich kora jak to mówi
Natalia jest miękka. Z dodatkowych ciekawostek. Dorosłe drzewo (ciekawe kiedy
jest dorosłe J)
produkuje rocznie ok. 2000 szyszek zawierające 400 000 nasion. Szyszki
wiszą na drzewach nawet do 20 lat. Są malutkie - wielkości jajka kurzego. Co jeszcze ciekawe szyszki otwierają się i wypuszczają nasiona dopiero w bardzo wysokiej temperaturze np. w ogniu. Jak wyczytaliśmy są więc robione celowe podpalanie żeby mogły się naturalnie otworzyć i rozwijać. Korzenie drzew są bardzo płytkie, ale bardzo bardzo szeroko rozłożone i nawet potrafią się ze sobą łączyć.
Sequoia Park to nie tylko olbrzymie drzewa, to cały teren totalnie malowniczo położony, z pięknymi górami wyrastającymi z lasów. Podczas naszego pobytu jedną z takich gór właśnie zdobyliśmy - to Moro Rock - ciekawa granitowa góra, na którą wchodzi się po 400 schodach. Opłaca się - widok jest oszałamiający.
Wszędzie w parku obowiązują także zasady dotyczące żywności.
W parku żyją niedźwiedzie, które bardzo chętnie zbliżają się do miejsc, skąd
dochodzi zapach pożywienia. Dlatego obowiązuje całkowity zakaz pozostawiania
czegokolwiek na zewnątrz, także w samochodach – nawet gum do żucia…. J
Park jest naprawdę piękny. Można spędzić tutaj kilka dni. Jeżeli ktoś się wybiera polecam spanie właśnie w samym parku. Po samym terenie można poruszać się bezpłatnymi autobusami, które dowożą pasażerów w każde praktycznie miejsce.
Po południu wyjeżdżamy dalej.... żegnamy się z olbrzymimi drzewami, pięknie położonym w środku lasu i gór miejscem noclegowym i jedziemy do kolejnego cudu przyrody - Yosemite National Park. Ale to dopiero za ponad 250 mil....
Po południu wyjeżdżamy dalej.... żegnamy się z olbrzymimi drzewami, pięknie położonym w środku lasu i gór miejscem noclegowym i jedziemy do kolejnego cudu przyrody - Yosemite National Park. Ale to dopiero za ponad 250 mil....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz